á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
To, co na pierwszy rzut oka przyciąga w „Zapachu suszy”, to umiejętnie powiązanie pozornie odległych wątków, swoją drogą, niezwykle aktualnych. Mamy zatem zamach terrorystyczny, wywołany przezeń kryzys w rządzie, zbiegający się z wyborem kandydata na prezydenta; skandal pedofilski w Kościele, handel żywym towarem i wojnę na Ukrainie. Sekielski zgrabnie przeskakuje między wątkami i, często z wykorzystaniem retrospekcji, stopniowo pomaga czytelnikom ułożyć wszystkie elementy w całość, pokazując, że praktycznie nikt nie jest do końca „czysty”.
Autor wykreował grupę ciekawych bohaterów, skupiając się przede wszystkim na kobietach – zdecydowanych, silnych, momentami bezwzględnych, ale również – jak główna bohaterka, nadużywająca alkoholu prokurator Ossowska – niepozbawionych słabości. Pierwszoplanowa postać męska, charyzmatyczny minister sprawiedliwości Witold Rudzki to z kolei przykład zimnego, wyrachowanego gracza, który wydaje się być jednym z „nietykalnych”, ale i on nie może czuć się bezpiecznie w skorumpowanej i pełnej brutalnych rozgrywek Warszawie.
Mówiąc o brutalności, nieprzypadkowo w tytule recenzji wykorzystałem fragment tego, pod którym został wydany film Terry’ego Gilliama (w Polsce zatytułowany „Las Vegas Parano”) – „Fear and loathing in Las Vegas” – strach i obrzydzenie. Sekielski nie boi się szokować dokładnymi opisami najbardziej okrutnych zachowań bandytów i gwałcicieli, potęgując odrazę i nienawiść do sprawców. By jeszcze bardziej uwypuklić tę nieprzyjemność, dyskomfort panujący na kartach powieści, Sekielski sytuuje akcję „Zapachu suszy” w okresie fali strasznych upałów, zahaczających wręcz o klęskę żywiołową. Strach powoduje natomiast ów realizm wydarzeń - fakt, iż fikcja literacka potrafi wywołać u czytelnika refleksję, że „przecież tak może być”.
Tomaszowi Sekielskiemu udało się napisać bardzo wciągającą powieść. Narracja poprowadzona jest w sposób dynamiczny, ale przejrzysty, bez niepotrzebnych przestojów bądź sztucznych „zapychaczy akcji”. Małym minusem jest nieco zbyt częste parodiowanie języka Internetu, przejawiające się w komentowaniu niektórych wydarzeń #hasztagami, spopularyzowanymi m.in. przez Twitter.
W ogólnym rozrachunku, „Zapach suszy” to kawał dobrej literatury sensacyjnej, a zakończenie sugerujące kontynuację zachęca do życzenia Sekielskiemu jak najszybszego przelania swoich pomysłów na papier.